Orlęta Łuków pokonały Orion Niedrzwica Duża 1:0. Jedyną bramkę strzelił Łukasz Kiryło w 35 minucie zawodów. Mecz nei był porywającym widowiskiem. Obie drużyny nie wykorzystały kilku szans na zdobycie gola. W Orlętach dobrze zaprezentował się Włodzimierz Lisiewiecz, ale trzeba dodać, że napastnicy gości w dobrych sytuacjach mogli zachować się lepiej. Martwi coraz gorsza frekwencja na Warszawskiej. Z meczu na mecz coraz mniej widzów pojawia się na stadionie. A co będzie gdy przyjdą listopadowe chłody?
IV liga, 3 października 2010, 15:00 - Łuków
Orlęta Łuków - Orion Niedrzwica Duża 1:0 (1:0)
Kiryło 35
Orlęta: Lisiewicz - Szewczak, Izdebski, Ozygała, Matuszewski - Wróbel (89 Wysokiński), Wryk, Buga, Kiryło - Orzyłowski (59 Gaj), Markowski (84 Purzycki)
Orion: Dąbała – Krężołek, Pyda, Niedzielski, Szłapa, Witek, Gutek, Żarnowski, P. Gorczyca, M. Gorczyca, Kaczmarczyk (70 Adamczyk).
Żółte kartki: Wryk (Orlęta) – Witek, Żarnowski (Orion)
Sędziował: Grzegorz Kasiura (Chełm)
Widzów: 150
Galeria: Zdjęcia autorstwa Wojtka Szczęśniaka (kliknij)
Mecz z Orionem okazał się wyrównanym pojedynkiem. W przeciwieństwie do wiosennej potyczki gdy padło aż 5 bramek, tym razem o wyniku zadecydowała jedna akcja. W 35 minucie podanie Michała Szewczaka wykorzystał Łukasz Kiryło i w sytuacji sam na sam z bramkarzem przerzucił nad nim piłkę.
W sytuacji z 35 minuty Tomasz Dąbała nie miał nic do powiedzenia w starciu z Łuaszem Kiryło
Tyle spokoju co Kiryło w tej sytuacji, nie zachowali inni zawodnicy w tym meczu. Swoje okazje mieli też Orzyłowski i Markowski z Orląt oraz co najmniej trzy dobre sytuacje po stronie gości. Z tym, ze zawodnicy Orionu upodobali sobie trafianie w Włodzimierza Lisiewicza. Nie obyło się też bez uderzeń z rzutów wolnych Piotra Ozygały. Tego dnia piłka Ozemu „siedziała na nodze” ale raz uderzenie zostało zablokowane, raz minęło słupek, a raz znakomitą interwencją popisał się Tomasz Dąbała. Spotkanie nie porywało. A szkoda bo zimny wiatr jak na początek października bardzo wychłodził i tak nielicznych kibiców na stadionie. Orlęta wygrały małym nakładem sił i nadal są drużyną własnego podwórka.